Archiwum

Archive for the ‘Motywacja’ Category

W porównaniu z kim?

28 marca, 2011 3 Komentarze

Gdy poczujesz się lepszy, albo gdy poczujesz się gorszy, zapytaj: „W porównaniu z kim?” Czy w porównaniu z John D. Rockefeller’em? Czy w porównaniu z panem spod budki z piwem?

W blogu Pawła Krzyworączki przeczytałam dziś opublikowany w trzech częściach artykuł pt: Biznesmama: zawód z przyszłością. Byłam biznes mamą, jestem e-biznesbabcią, też staram się pokazać młodym mamom i nie tylko, bo także innym ludziom zmuszonym do pozostawania w domu, że mogą coś pożytecznego dla siebie zrobić, jeżeli tylko odnajdą swoją drogę, (pasję). Dziś mam tylko dwa problemy:

  1. Nie umiem pisać, jak kiedyś umiałam. Coś mi to dziś nie wychodzi.
  2. Ta cała internetowa technika… Jakie to trudne dla ludzi w moim wieku.

Choć nie twierdzę, że nie radzę sobie zupełnie, bo jeszcze jest pytanie:

„W porównaniu z kim?”

– Czy w porównaniu z młodymi ludźmi, często wychowanymi na komputerach?

— Czy też w porównaniu z ludźmi mojego (lub zbliżonego) rocznika?

Robiąc sobie takie porównanie, pocieszam się, że nie jest ze mną jeszcze tak źle. Niestety, dużo od siebie wymagam, więc to pocieszenie jest słabe. Z drugiej strony muszę dużo od siebie wymagać, bo nie miałam nigdy w nikim wsparcia o jakim autorka artykułu pisze, wręcz przeciwnie. Odkąd pamiętam osoby, które miały największy wpływ na moje wychowanie, zawsze mówiły mi, że nic nie umiem, nie potrafię, nie wychodzi mi i nie wyjdzie – mówię tu o najwcześniejszych latach mojego życia. Obok na co dzień była też babcia, która nigdy tak nie mówiła. Miała wymagania samodzielnego działania, ale też nie pamiętam by kiedykolwiek pochwaliła,  co być może miałoby na mnie pozytywny wpływ.

Jednak być może to wpływ babci sprawił, że nauczyłam się nie poddawać, ale i pewnie też mój buntowniczy charakter. „Ja wam pokażę, że potrafię”. Rzeczywiście pokazywałam. Na przekór pokazywałam, że potrafię. Im i sobie! Najważniejsze było jednak – Pokazać sobie! Co zrozumiałam wiele lat później, bo zawsze cokolwiek i jakkolwiek najlepiej bym coś robiła, zawsze szukali dziury w całym, byle tylko było co zanegować. Jeżeli już nie bezpośrednio mnie skrytykować.

Tak już było zawsze. W nikim wsparcia, żadnej pomocy, zawsze tylko krytyka i negacja, jeśli nie tego jak coś robię, to tego co robię. Tak było już zawsze… Zawsze trafiałam na ludzi, którzy nie pomogli, nie wsparli, lecz negowali. W mężu też nie miałam wsparcia. Chociaż nie było negowania.

Autorka wspomnianego artykułu pisze o wsparciu.

masz wsparcie w postaci bliskich osób (męża, partnera, mamy, taty, przyjaciół itd.)

Czytając ją słyszę siebie z młodych lat, mówiącą  sobie: Nie mam szans. – Słyszę głos wielu młodych matek,  dla których mężowie nie są wsparciem, a jakże często są ciężarem. Chociażby przez negowanie wszystkiego, czegokolwiek by się nie chwyciły i na jakikolwiek pomysł by nie wpadły. Wiem, że wiele z nich mogłoby wiele osiągnąć, gdyby nie były obciążone takim balastem – Nie oszukujmy się. Nasi mężczyźni często są nam balastem, bo przecież my nie możemy być lepsze od nich. A jeżeli oni jedyne co robią, to pracują na etacie, jakże my kobiety możemy robić coś więcej?

Co można powiedzieć kobiecie w takiej sytuacji? Że ten artykuł jest tylko dla wybranek losu? Przecież czytając ten artykuł wiele kobiet tak go odbierze. I wiele powie – To nie dla mnie

Cokolwiek myślisz i w cokolwiek wierzysz – Masz rację

W co wierzysz? Czym się ograniczasz?

Z kim się porównujesz?

Kategorie:Motywacja